Travel journal i wspomnienia z Krety
maja 21, 2018
/
0
witajcie!
Cóż może robić scrapoholiczka na urlopie?! odpowiedź jest prosta-scrapować oczywiście!!!
Wykorzystałam więc tydzień urlopu na oddanie się błogiemu leniuchowaniu przerywanemu ulubioną czynnością...a że inspiracji pod ręką mnóstwo, postanowiłam trochę ich "zachomikować". W tym celu sięgnęłam po formę zwaną z angielska: "travel journal" czyli dziennik podróży.
W takiej pracy ważne jest, aby stworzyć mnóstwo kieszonek i zakładek, które pomieszczą nasze bilety, kupony, paragony, mapki, rozkłady jazdy autobusów, pamiątkowe śmietki i inne "przydasie". Na zdjęcia z wakacji zwykle tworzymy albumy ale gdzie schować mapki i małe przewodniki, które nie są książkami, no a żal wyrzucić...do tego właśnie służy travel journal. Ja w swoim dodatkowo umieściłam pudełeczko na listki, suszone badylki, roślinki i muszelki-żeby ich zapach przypomniał mi urok wakacji...
Za pudełko na te skarby posłużyło mi opakowanie hotelowego kosmetyku, a za okładkę całego travel journala-czekoladownik uzupełniony brązową kartką "DL-ką".
Oczywiście praca powstała na bazie cudnych papierów "List w butelce"
A gdybyście mieli jakieś wątpliwości co do solidności mocowania moich badylków i tekturek, to ostatniej weryfikacji dokonał mój kot-Lucek, który potwierdził, że odgryźć się ich nie da....
Wraz z Luckiem (szczęśliwym, że Pańcia wróciła), pozdrawiamy Was serdecznie i gorąco!
Cóż może robić scrapoholiczka na urlopie?! odpowiedź jest prosta-scrapować oczywiście!!!
Wykorzystałam więc tydzień urlopu na oddanie się błogiemu leniuchowaniu przerywanemu ulubioną czynnością...a że inspiracji pod ręką mnóstwo, postanowiłam trochę ich "zachomikować". W tym celu sięgnęłam po formę zwaną z angielska: "travel journal" czyli dziennik podróży.
W takiej pracy ważne jest, aby stworzyć mnóstwo kieszonek i zakładek, które pomieszczą nasze bilety, kupony, paragony, mapki, rozkłady jazdy autobusów, pamiątkowe śmietki i inne "przydasie". Na zdjęcia z wakacji zwykle tworzymy albumy ale gdzie schować mapki i małe przewodniki, które nie są książkami, no a żal wyrzucić...do tego właśnie służy travel journal. Ja w swoim dodatkowo umieściłam pudełeczko na listki, suszone badylki, roślinki i muszelki-żeby ich zapach przypomniał mi urok wakacji...
Za pudełko na te skarby posłużyło mi opakowanie hotelowego kosmetyku, a za okładkę całego travel journala-czekoladownik uzupełniony brązową kartką "DL-ką".
Oczywiście praca powstała na bazie cudnych papierów "List w butelce"
Wewnątrz pracy wykorzystałam tekturki:
zestaw morski 03 doodle 6-el
Natomiast na opakowaniu pudełeczka, obok suszonych kwiatków, muszelek i innych drobiażdżków-znalazł się stosowny napis:
oraz tekturka gałązki 2
A gdybyście mieli jakieś wątpliwości co do solidności mocowania moich badylków i tekturek, to ostatniej weryfikacji dokonał mój kot-Lucek, który potwierdził, że odgryźć się ich nie da....
Wraz z Luckiem (szczęśliwym, że Pańcia wróciła), pozdrawiamy Was serdecznie i gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny i pozostawione komentarze :)